Zacznijmy od tego, że zarówno dla domów 70 m2 powierzchni zabudowy, jak i tych większych, przepisy nie wprowadzają nowych ograniczeń architektonicznych. Nadal obowiązuje nieprzekraczanie maksymalnie dwóch kondygnacji wysokości. Oczywiście decydując się na taki domy, należy w ogóle najpierw sprawdzić, czy Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla działki przewiduje budowę domów wyższych niż parterowe.
Wracając do formalnej strony przepisów. W przypadku mniejszych domów jest mniej dokumentacji. Nie obowiązuje również konieczność zatrudniania kierownika budowy. W drugim przypadku, czyli domów ponad 70-metrowych, takiej inwestycji towarzyszy więcej wymogów formalnych. Szczególnie przy odbiorze domu do użytkowania. Nie unikniemy też obowiązku zatrudnienia kierownika budowy. Jeśli chodzi o to obostrzenie, naszym zdaniem jest ono słuszne, ponieważ zdejmuje z inwestora część odpowiedzialności za to, co może się wydarzyć na placu budowy.
Nasze generalne spostrzeżenie jest takie, że w przypadku domów na zgłoszenie o powierzchni powyżej 70 m2, tak naprawdę trudno jest mówić o jakichś diametralnych zmianach na korzyść inwestora, w porównaniu do standardowych procedur z wnioskiem o wydanie pozwolenia na budowę.
Zatem czy idea budowy domów jednorodzinnych w taki sposób jest zła? Absolutnie nie. Lecz nie jest to też rewolucja, która zmieni polski krajobraz. Poza tym osoby, które zaczną bardziej wnikliwie badać wszystkie za i przeciw budowie domu na zgłoszenie, będą mieć zapewne w niektórych miejscach wątpliwości. A nie jest ich wcale mało. Część z nich postaraliśmy się zaprezentować w filmie poniżej.