Na początku należy zadać sobie pytanie, jak słowo remont definiują przepisy prawa budowlanego. Zgodnie z obecnym stanem prawnym, jest to wykonanie robót polegających na przywróceniu budynkowi stanu pierwotnego. Czyli w przepisach jest mowa nie tyle o tzw. konserwacji budynku, ale – jeśli to niezbędne – o jego odbudowie, której zakres zależy od stanu nieruchomości.
Powyższe wskazuje więc, że stan budynku do remontu to taki, gdzie niezbędne są nie tylko prace typu malowanie, wymiana podłóg, czy okien, itp., lecz także odtworzenie elementów jego konstrukcji lub instalacji, których zły stan może, na przykład, zagrażać zdrowiu i bezpieczeństwu mieszkańców.
Zatem po ilu latach dom murowany i dom szkieletowy będą wymagały tak zdefiniowanego remontu? To oczywiście zależy od kilku rzeczy.
Przepisy budowlane nie definiują jasno, po ilu latach należy przeprowadzić remont domu w każdej z wymienionych wyżej technologii. Jednak przyjmuje się powszechnie, na podstawie doświadczeń użytkowych, że dom murowany będzie go wymagać po upływie 50 lat. W takim razie, ile czasu wytrzyma bez generalnego remontu domu szkieletowy?
W drugim przypadku przyjmuje się dokładnie taki sam okres. Należy przy tym dodać, że zarówno w jednym i drugim domu, zakres tego remontu będzie zależeć do tego, jak wyglądała jego eksploatacja, a dokładniej, bieżąca konserwacja na przestrzeni tychże lat. Wymieniliśmy więc pierwszą zależność.
Przejdźmy teraz do kolejnej. Zacznijmy od popularnego wśród budowlańców stwierdzenia, że dom domowi nierówny. Czyli sam fakt wybudowania domu w danym typie technologii, nie mówi wszystkiego o jego wytrzymałości i trwałości.
Tak dom murowany, jak i szkieletowy, można wybudować lepiej lub gorzej. Mowa o materiałach, ale też – a nawet przede wszystkim – o jakości wykonawstwa. Zatem trwałość dowolnego domu zależy od tego, na ile drobiazgowo wykonawca trzymał się właściwych praktyk dla danej technologii budowy.
W trakcie budowy domu murowanego i szkieletowego można popełnić błędy i pominąć zalecenia technologiczne, które po czasie spowodują przykre konsekwencje. I stanie się to prędzej niż później. Zatem warto teraz zadać sobie pytanie, o których to błędach mowa.
Zacznijmy od domu murowanego. Taką listę można rozpocząć od izolacji. Niewłaściwe ich wykonanie zarówno w konstrukcji fundamentu, ścian, jak i dachu, spowoduje przyspieszoną degradację tychże elementów budynku i skróci jego żywotność. Dom murowany jest więc również zagrożony zawilgoceniem i jego konsekwencjami, m.in. grzybami, pleśnią i znacznymi stratami energii w wyniku powstawania mostków termicznych.
Podobną sytuację mamy w domu szkieletowym. Chodzi szczególnie o opóźniacz pary wodnej, czyli tzw. paroizolację; ale też wewnętrzną i zewnętrzną warstwę termoizolacji. Niedokładne zabezpieczenie wnętrza ściany przed parą wodną powoduje, że nasiąknięta wełna mineralna zaczyna wykazywać właściwości przewodzące. W konsekwencji przestaje być barierą cieplną. W takim środowisku również zwiększa się ryzyko powstania grzybów i pleśni.
Czas na konstrukcję. Znowu zacznijmy od domu murowanego. Jego wymagania wobec podłoża są większe, ponieważ jest cięższy. Bardziej zagraża mu więc osiadanie. Problemy z takim domem mogą zacząć się już po kilku-kilkunastu miesiącach, jeśli grunt nie został odpowiednio przygotowany do budowy albo/i źle został dobrany rodzaj fundamentu pod taki dom. Czyli np. zamiast płyty betonowej, zastosowano tradycyjny fundament z bloczka na ławie zbrojonej i – co jeszcze gorsze – o zbyt małej szerokości i głębokości.
O ile w przypadku domu szkieletowego takie ryzyko się zmniejsza, ponieważ jest lżejszy, i w zasadzie zagęszczanie podłoża pod fundament takiego domu jest wymagane niezmiernie rzadko, o tyle tutaj także błędem może być niewłaściwy fundament. Konsekwencje złego wyboru są wówczas podobne. Czyli np. pękanie suchej zabudowy. Aczkolwiek jest to zjawisko zdecydowanie mniej niebezpieczne i łatwiejsze w naprawie od pękania ścian domu murowanego.
Schnięcie konstrukcji. Jest to coraz częściej ignorowany etap przez wykonawców domów murowanych, którym zależy na czasie i którzy to stosują domieszki chemiczne do zapraw (uzdatniacze), przyspieszające proces oddawania przez nie wilgoci. Mimo tego, nadal dom murowany powinien mieć czas na wyschnięcie, czyli także ustabilizowanie się jego konstrukcji na podłożu.
W przypadku domu szkieletowego takiej praktyki w ogóle stosować nie trzeba, ponieważ jego budowa jest sucha. Jedyne zaprawy, które stosowane są w trakcie tego procesu, to gips zbrojony i gładź szpachlowa, które schną na płytach karton-gips od kilku do kilkunastu godzin.
Zachowanie wymiarów konstrukcji. Znowu popatrzmy najpierw na dom murowany. Budując go oczywiście należy pieczołowicie się ich pilnować. Z tym bywa jednak różnie. Wpływ ma na to świadomość murarzy, że nawet jak szychta pustaków wyjdzie nierówno, to brak wymiaru będzie można jeszcze nadrobić na wysokości ściany i potem, czyli podczas nakładania mokrych tynków.
Mimo to, w dużej części domów murowanych ściany nie są tak równe, jak w przeciętnym domu szkieletowym, gdzie dokładność musi być po prostu minimalnym standardem. To też ma wpływ na żywotność budynku, mamy na myśli dom murowany, bo przekłada się na późniejszą dokładność wykonania termoizolacji i jej efektywność.
W drugim przypadku, czyli domu szkieletowym, zakres tolerancji wymiarowych jest bardzo wąski. Począwszy od fundamentu, dla którego w osiach, przekątnych i poziomie, ograniczają się one tylko do kilkunastu milimetrów. W przeciwnym razie, podczas stosowania długich i prostych belek drewnianych w ścianach, pojawią się odchylenia, z którymi niemal nie sposób sobie potem poradzić. Dlatego taka technologia budowy zakłada znacznie większą dokładność. Bez niej dom szkieletowy – podobnie jak murowany – może również zacząć z czasem stwarzać problemy z izolacyjnością.
Jak widać, bolączki obu typów domów są podobne, i dotyczą przede wszystkim wykonawstwa, a nie materiałów, które owszem, mają istotne znaczenie, ale naszym zdaniem niezasadnicze. Żywotność obu konstrukcji jest więc praktycznie taka sama. Znamy przykłady ponad stuletnich domów murowanych, ale też tak samo wiekowych domów o konstrukcji szkieletowej czy domów z bali.
Oczywiście tych pierwszych jest więcej. Nie wynika to jednak z tego, że są trwalsze, lecz – naszym zdaniem – z pewnej kultury i tradycji społecznej, wedle której taki dom miał lepiej świadczyć o prestiżu właściciela. Aczkolwiek też nie zawsze, ponieważ, dajmy na to, znamy z Zakopanego, Nałęczowa czy Otwocka, przykłady wielkich powierzchniowo i i budowanych z rozmachem willi w technologii szkieletowej z początku XX wieku, czy nawet z drugiej połowy XIX wieku. Nierzadko były to inwestycje elit społecznych.
Wystarczy też wspomnieć zabudowę mieszkalną w Szwecji czy Norwegii, gdzie domy szkieletowe, 3-4 piętrowe, stoją w tamtejszych miastach do dzisiaj od dwustu i więcej lat, zamiast murowanych kamienic.
Cały czas użytkowany dom w technologii szkieletowej z 1924 roku w Otwocku. Na terenie miasta i jego okolic można znaleźć znacznie więcej przykładów tego typu budynków, które służą mieszkańcom od niemal stu lat i więcej.
Dodajmy od razu, że dzisiaj domy szkieletowe budujemy z materiałów o znacznie lepszych parametrach wytrzymałościowych, termicznych i przeciwwilgociowych. Instalujemy w nich także bardziej wydajne systemy CO. Ponadto około 90 procent wszystkich dotychczasowych domów szkieletowych Top Bud® wyposażyliśmy w rekuperatory, które bardzo skutecznie eliminują ryzyko zawilgocenia konstrukcji.